Kurpie Kurpiowska Puszcz Zielona

.

Webmaster: Zdzisław Bziukiewicz

tel. 0607-676356

 

Dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych  w www.kurpie.com.pl jest zabronione bez zgody właściciela. Podstawa prawna: art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

 

Copyright kurpie.com.pl / Zdzisław Bziukiewicz 2007

Tekst pochodzi z: Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 27. Mazowsze IV,

Kraków 1888, s. 28.

Myszyniec miasteczko w b. puszczy myszenieckiej i w okolicy z wyrobu płócien głośnej, nad rzeczką Rosogą, uważne za nowożytną stolicę Kurpiów, więc za najważniejsze po Ostrołęce miasto puszczańskie. Jan Kazimierz przywilejem r. 1654 poruczył Jezuitom (łomżyńskim) zbudowanie kaplicy w puszczy, która przezwano kościółkiem Missyi (ztąd: Myszyniec); po spaleniu go przez Szwedów, zaczął budować kościół z duża gotycka wieżą w r. 1708 starosta ostrołęcki Jan Kos, a ukończyli go parafianie. W r. 1774 kościół został parafialnym duchowieństwa świeckiego, a w pobliżu niego starostowie ostrołęccy założyli osadę zwaną Myszyniec nowy czyli Martuny ogrodzony parkanem od Myszyńca kościelnego, czyli Poświętnego. W okolicy kopią bursztyn. (W.H. Gawarecki: Pamiętnik histor. płoc. Warsz. 1830, t. II str. 50).
Tamże, ss. 49-55
W.H. Gawarecki w Pamiętniku historycznym płockim (Warsz. tom II., 1830 str. 56), a następnie Wojcicki w Zarysach domowych, piszą: „Puszcza Myszyniecka czyli Ostrołęcka jest siedzibą Kurpiów; dawniej nazywała się puszczą Skwańską od rzeki Skwy onę przerzynającej, teraźniejsze swoje nazwisko od wsi Myszyniec przybrała. Prócz niej były jeszcze trzy inne puszcze w okręgu dzisiejszego (w r. 1830) województwa Płockiego, jakoto: puszcza Różańska czyli Rzaniecka w starostwie Rożańskiem położona przy wsi Rzańcu, puszcza Zielona w starostwie Prasnyskiem między Narwią a Bugiem od Pułtuska do Broku i Ostrowia rozciągająca się.”
„Puszcza Myszyniecka mieści się między rzekami Narwią, Omulwią i Skwą, i od północy przytyka do powiatu Szczytnowskiego (Ortelsburg) w Prusach, a dawniej ciągnęła się ku zachodowi aż po rzekę Orzyc. Środkiem puszczy płynie rzeka Rosoga. Z pomiędzy licznych bagien, najznaczniejsze jest zwane Karaska, między wsiami: Olszyny, Kopaczysko, Kierzskie i Glęba, na milę długie a przeszło ćwierć mili szerokie; za spuszczeniem wody do rzeki Omulwi, mogłoby być osuszone i w użyteczne łąki obrócone. Cała ta puszcza składa dwie parafie: Myszeniecką i Kadzidlańską; część jej tylko mała należy do parafii Ostrołęckiej. W środku puszczy Myszynieckiej jest jeden folwark w Dylewie, gdzie mieszka naddzierżawca ekonomi Ostrołęckiej i urząd ekonomiczny. Folwark Omulew położony jest przy Ostrołęce, a folwarki Łączyn i Budne należące do tejże ekonomii są z innej strony Ostrołęki, a zatem już nie w puszczy. wszystkie zaś wsie tej puszczy są czynszowe (w r. 1830) a mianowicie: Antonia, Bandysie, Biełuszny-lasek, Brzozowy-kąt, Brzozówka, Bronary, Charecobałd (Charczabuda), Chudek, Cięck, Cyk, Czarnia, Czarnutrzew, Dąbrowy, Dąbrówki, Długie (Dłągie), Długi-kąt, Dylewo stare, Drążek, Durelasy, Gojdany, Gadomsk, Gibałka, Gleba, Golanka, Grale, Jegliowiec, Jazgarka, Kadzidło, Kamieniowizna, Kolonia Karaska, Kierszek, Kliniki, Kopaczyska, Krobia, Kryńskie, Kuczyńskie, Kurpińskie, Lelis, Młyny-łęczyska, Ładziska, Łęg pański v. starościński, Maciejowa-szyja, Myszyniec stary, Nasiadki, Niedźwiedź, Obierwia, Olszewka, Olszyny, Pełty, Piaseczna, Płoszyce, Pomian, Przenostna-góra, Rososza, Ruchaje, Szarki, Siedliska, Strzałki, Salt, Surowe, Swidniborsk, Szafarnia, Szafarczyska, Siarcza, Sniedrony, Skwa, Tatary, Todźca, Wach, Wałkowe v. Wołkowe, Wydmusy, Wykrot, Zalesie, Zawady, Zdunek.”
„Nie masz podobno w Królestwie smutniejszej okolicy nad puszczę Myszeniecką, dawniej starostwo Ostrołęckie, dziś ekonomię koronną Ostrołęka składającą. Nie ujrzysz tam, jak tylko wydmy piaszczyste, obszerną przestrzeń ziemi lotnym piaskiem zasypaną i do uprawy mniej zdatną. Bagna błotniste i lasy nikczemne, bo na lichym gruncie nawet sosnowe drzewo tępo i krzywo rośnie. W okolicy tylko wsi: Czarnia, Długie i Surowe, grunt już jest lepszy i lasy piękniejsze. Za Myszeńcem kończą się już lasy, a kilka jeszcze wsi ku granicy pruskiej położonych, jakoto: Wołkowe i Dąbrowa są w polach i w urodzajniejszym gruncie.”
„Jeszcze około r. 1810 znajdowała się w puszczy Myszenieckiej gruba zwierzyna, jakoto sarny i dziki (za czasów Zygmunta III były tu jelenie, łosie, żubry itd.). Dziś (1830) zaledwie jest kilka sarn w całem leśnictwie Ostrołęckiem, a dzików wcale już nie ma; sama tylko drobna zwierzyna pozostała, szczególniej zaś ptactwo jak np. cietrzewie, jarząbki, kuropatwy itp.”
L u d. „We wszystkich wymienionych wyżej miejscowościach osiadli włościanie nazywali się i dotąd są nazywania Kurpiami. A nazwa ta pochodzi od obuwia zwanego kurpie, uplecionego z łyka lipowego, wiązowego lub z innego drzewa.” (Przyp.: Kurpie są w ogóle wzrostu średniego, lubo zdarzają się niekiedy i wysocy; Kurpie od Ostrołęki, Myszyńca [Dudy, Cięck itd.] jak i dalsi, wąsów ani faworytów nie noszą. Barwa włosów jest jasną, wszakże spotkać można i szatynów. Kobiety noszą zwykle włosy nie splecione i z tyłu zarzucone; tak też idą i do kościoła, a czynią to [jak mówią] na pamiątkę, że i Matka Boska także włosów nie plotła, ale je rozpuszczała. - Tygodnik ilustr. z r. 1881 (nr 297-300) daje wizerunki i typy Kurpiów zebrane i wykonane przez W. Gersona.)


„ Lubo w puszczy dawne zwyczaje, więcej niż winnych okolicach utrzymują się w swej prostocie, przecież i tu wciska się zbytek. Dawne obuwie Kurpiów coraz więcej wychodzi ze zwyczaju, a buty rzemienne, lubo dotąd (u zamożniejszych) tylko w Niedziele i święta widziane, coraz bardziej się upowszechniają. Chustki i wyrobki bawełniane, któremi nas zarzucają cudzoziemcy, i tu już zaczynają u kobiet wchodzić w użycie.”

„Nigdzie prawie zwyczaj palenia tytuniu nie jest tak upowszechniony, jak tu na puszczy. Każdy mężczyzna bez wyjątku, gdziekolwiek go spotkać się wydarzy, pali tytuń, a nawet dzieci od lat 12 nałóg ten przejmują.”

„Rzadkiemy były tu kradzieże. Zostawiali na polu wozy ładowne z zaprzęgami, a przecież im nic z nich nie ginęło; konie puszczali zazwyczaj na całe lato w lasy, i chyba gdy ich koniecznie potrzebowali, lub na zimę, spędzali one do domu, wszelako nie ponosili od złodziei w nich szkód. Konie te zazwyczaj małe, są niezmiernie rącze i po piaskach nie leniwie biegają.”

R o l a.  P r z e m y s ł. Mimo tak upośledzonej od natury puszczy Myszenieckiej, mieszkańcy jej mogą się liczyć do zamożniejszych włościan w Królestwie, a to z przyczyn następujących. Już od r. 1752 nie robią pańszczyzny i danin żadnych w naturze nie uiszczają, tylko płacą czynsz stały i nader umiarkowany. [przyp.: Na pograniczach jednak puszczy mieszkali i pańszczyźniani Kurpie. Wójcicki [Zarysy domowe, 1842, III. str 221] powiada: „Gocie są zwani ci Kurpie, którzy zaciąg czyli pańszczyznę odrabiają. Zachowując te wszystkie zwyczaje i obrzędy co Kurpie, różnią się nieco ubiorem.” [ob. Ubiór]. Tu wspomnieć nam należy słowa F. Kozłowskiego w Dziejach Mazowsza [Warsz. 1858 str. 23], który twierdzi, iż ludność Mazowsza powstała przez zlanie się dwóch szczepów tj. Słowian i Gotów w całość. Podobnie uważa Maciejowski w swoich Rocznikach i Kronikach, gdy mówi iż, „w porozumieniu mamy narodowość tych Polaków, którzy po dziś-dzień od reszty Polski się wyosobniają; rozumiem przez to Kurpiów - Gociów, których dzieje z za - karpackiemi Germano - Gociami wiążc się [?], zdają się oznaczać resztki panujących niegdyś nad Słowianami Gotów, zagadka historyczną będących. Podobnie Mateusz i Wincenty syn Kadłubka nazywa Prusaków i Litwinów Getami, mieszaninę ludów [mówi także Maciejowski] w część pocztu dawnych Nadnarwlan a późniejszych Mazowszan wchodzących.”]
Na ich piaszczystym gruncie rodzą się obficie kartofle; na nizinach i przy błotach dobrze się udaje kapusta; wieprze, którą znaczną liczbę na przedaż wypasają, dostarczają im okrasy, a więcej też Kurp do żywności nie potrzebuje. Obuwie sam sobie uplecie, sukno grube na suknię czyli tak zwaną samodziałkę i płótno na koszulę, same tameczne kobiety tkają. Mało więc ma wydatków, a przy tak prostym sposobie życia, może nawet przyjść do jakiego zapasu pieniężnego. Dopomaga im tez wiele położenie ich wśród lasów, w których mogą znaczną liczbę inwentarzy (bydła i trzody) wyżywić, i wyrabiać różne narzędzia drewniane jakiemi są: wozy, pługi, kopańki (niecki), łopaty i tem podobne rzeczy; te na jarmarkach pobliskich miast przedają. Zbierają też wiele grzybów, które suszone do Warszawy wywożą.”
„Prócz tego, znacznym niegdyś były ich sposobem zarobku furmanki, do których są sposobni, a kupcy dawniej po większej części używali ich do sprowadzenia towarów z Królewca. Teraz (r. 1830) ten dochód uszczuplił się dla Kurpiów przez zamknięcie granicy i zniesienie komory w Myszyńcu, lecz natomiast maja do teraz zarobek przy szosie (chaussee) dokąd nawet za Warszawę z furmankami udawali się, jakoteż przy wywozie drzewa z lasów nadbużnych acz odległych o mil 7-8 wynajmują się.”
„Tak, mimo nędznego stanu ziemi przez nich zamieszkanej, dosyć dobrze się mają, i tyle sa do rodzinnej ziemi przywiązani, iż niema przykładu, aby który Kurp opuścił puszczę i osiadł w polach; gdy tymczasem wiele ludzi z gruntów żyznych ciśnie się do puszczy. Dla tego tez wsie Myszenieckiej puszczy należą do najosiedlejszych w całem królestwie, i nie rzadkie z nich posiadają do sto-kilkunastu gospodarzy (nie licząc w to chałupników), jak np. Dąbrowa, Wołkowe, Surowe, Kadzidło, Pełty, Myszeniec stary, Wykrot, Dylewo stare, Wach, Wydmusy, Zawady itd.”
„W ogólności jednak lud płci męzkiej w puszczy jest próżniacki; i jeżeli nie ma zatrudnienia z furmanką, to prawie nic nie robi. Lecz kobiety za to, są bardzo pracowite, a szczególniej wyrabiają wiele płótna i sukna na ubiór męzki; tak, że nie tylko wszystkiego dostarczają co do ich i mężczyzn ubioru należy, ale znaczna ilość płótna corocznie przedają, i to stanowi najznaczniejszy dochód tamecznych mieszkańców. Z niego opłacają Skarbowi (Rządowi) czynsze i podatki, i z niego najznaczniejsze maja źródło utrzymania się. wyrabianie płótna tak jest w tej puszczy upowszechnione, iż warsztat płócienny jest w każdym domu nieodzownym sprzętem, a wyroby coraz więcej wydoskonalają się, i wkrótce, przy wprowadzeniu magli i blicharń, wyrównywaćby mogły szląskim i saskim.”
„Do zarobków Kurpiów należy także kopanie bursztynu, które Skarb (rząd) co lat trzy wydzierżawia, i ma z tej kopalni około 4.000 złotych pols. rocznie dochodu. Sposób jednak ten więcej szkody niż pożytku przynosi. Zwykle bowiem kopanie bursztynu dzierzawione jest przez żydów; ci włościanom nic nie płacą, tylko im do woli wódki dostarczają, a dopiero za znaleziony bursztyn wynagradzają. Takim sposobem rozpaja się ten lud (w. r. 1830), u którego nałóg pijaństwa był niegdyś mniej znany. Oprócz tego przez kopanie bursztynu i wydobywanie na wierzch ziemi dzikiej, niszczą sobie grunta i pastwiska.”
„Znaczny także mieli dochód z dzikiego bartnictwa. Mieli ku temu oddzielne prawo bartne, Staroste bartnego, Podsętka i Pisarza przysięgłych; lecz to już wyszło z używania. (przyp. 1 - Słownik geograficzny [w artykule o Mazowszu str. 202] powiada: „Ustawy bartnicze drukował Wojcicki (w Bibliotece starożytnych pisarzy) obowiązujące w puszczach Ostrołęckiej i sąsiednich. Miare wielkiego rozwoju tej gałęzi przemysłu daje zwyczaj sadowy opłacania księciu miary (pokiew) miodu przez wdowy, które wbrew pogańskiemu obyczajowi skazującemu je na spalenie, chciały powtórnie iśc za mąż. Zniósł to Konrad I. r. 1232. [Kod. Mazow. str. 81]) Zygmunt II król polski przywilejem w Tykocinie w r. 1630 wydanym, urządził tutejszych bartników. Syn jego Władysław IV w Warszawie r. 1637 takowy przywilej zatwierdził. Podobnie król Jan Kazimierz w r. 1660 i Michał w r. 1673, przywilejami wydanemi, powyższe przywileje już to zatwierdzili, już też swobody bartników rozszerzyli.”
„Jeszcze około r. 1830 tutejsi mieszkańcy posiadali w lasach barcie oddziałami, które nazywali Pół-borkami. Do takiego Półborku należał pewny oddział lasu, w którym były barcie i kilka morgów łąki; a z takiego Półborku zwykle po zł. 19 gr. 24 do skarbu opłacali w miejsce daniny w naturze Rączka miodu zwanej, która wówczas zawierała w sobie 11 ½ garncy miodu. Teraz jednak (1830 r.) bartnictwo dzikie coraz bardziej upada, tak ze względu wytrzebienia lasów, mniejszej znajomości dzisiejszych bartników, jako też, iż nie wolno im teraz nowych wyrabiać barci. Jest bowiem Rządu zamiarem, usunąć z lasów dzikie bartnictwo, jako dające dowód do nadużyciów, i stające się nieraz przyczyna pożarów w lasach rządowych, - i zamienić je na pszczelnictwo pasieczne.”
„Słynęli dawniej Kurpie z biegłości w strzelaniu, a i dotąd można między niemi znaleźć zdatnych strzelców, lecz nie tylu co przedtem, z tego powodu, że wzbraniane jest im polowanie, którego niegdyś bez ograniczenia używali. (przyp. – W Słowniku Lindego z r. 1814 czytamy o Kurpiach: „W ziemiach Ciechanowskiej i Łomżyńskiej są osady pod nazwiskiem Kurpików, Bast-schuh-bauern, bardzo ćwiczone w strzelaniu. Gaz. Narod. 2, 209.” – „Poskromienie swawolnych i buntowniczych Kurpików w ziemi Łomżyńskiej. Volum. Legum, 6, 670, Aug. III.” – A dalej znowu wzgardliwie: „Kurp, miejski nikczemny żołnierz. Ach, co za zniewaga! tacy kurpie, co broni nabić nie umieją, prawa im przepisują! Teatr 13, 97.”) Ci co zawołani strzelcy odważyli się wzbronić przejścia przez swe bory Karolowi XII z wojskiem szwedzkiem, w r. 1708 do Grodna ciągnącemu, kiedy król ten gardząc niebezpieczeństwem, wstępnym bojem postanowił przedrzeć się przez te lasy i wiele lekkiej kawaleryi, szczególniej w miejscu zwanem Kopański most (o ¼ mili od Myszyńca) utracił, sam zaś, mając drabanta przy swoim boku przez Kurpiów zabitego, zaledwo do Szczucina, domu podtenczas podskarbiego litewskiego Szczuki, dotarł.”
„Po oddaleniu się króla Stanisława Leszczyńskiego z Gdańska, stronnicy jego zebrali się w Królewcu, skąd generał szwedzki Steinflicht na czele oddziału Szwedów wkroczył w puszczę Myszyniecką, uzbroił jej mieszkańców Kurpiów, i niemi wiele województw litewskich oswobodził.”
„W r. 1809 w czasie kampanii z Austryją, - z Kurpiów formowany był za księztwa Warszawskiego pułk 6 strzelców pieszych pod wodza Ignacego Zielińskiego, później prezesa Izby obrachunkowej w Warszawie.”
C h a t y. „Jak ubiór Kurpia i Kurpianki jest pospolity i nędzny w porównaniu z odzieżą naszych włościan w innych okolicach osiadłych, tak znowu ich domy mieszkalne i inne zabudowania, ani są podobne do lepianek naszych wieśniaków. Ich dom mieszkalny zazwyczaj jest w węgieł wystawiony, obszerny, okna jasne i duże, częstokroć okiennicami malowanemi opatrzone. Wewnątrz izba jedna obszerna, druga mniejsza, porządnie i czysto utrzymywane. Piec czasem polewany. Na półkach ustawione są misy i inne narzędzia kuchenne. W głębi izby jest stół ochedożny, a przy oknach warstaty tkackie. Nie ujrzysz tu w izbie mieszkalnej cieląt, prosiąt, gęsi. Do tak porządnego utrzymywania budowli, służy niepomału przykład sąsiednich Prus, gdzie budowle równie ochedożne i w porządku są utrzymywane, oraz łatwość o drzewo, które dawniej bezpłatnie dawane im było, a dziś za nader umiarkowaną cenę jest sprzedawane.”

Tamże, ss. 62-69
„Występki Kurpiów nowogrodzkich wzrastają od kolebki; rodzice życiem swem nieporzadnem, nie mogą dać dobrego przykładu swym dzieciom i mało się troszczą o cnotliwe i przyzwoite ich wychowanie. Mężczyźni z dzieciństwa mając wstręt do użytecznej pracy, a pochop do czynienia szkód bliźnim oraz przywłaszczania sobie cudzej własności, z nieukontentowaniem i zazdrością patrzą na dostatek bliźnich pracą nabyty i na ich rządność; ztąd to wynika chętka zrządzania psot i szkód sąsiadom zamożniejszym. Kobiety nie znając skromności ani wstydu, rozwiązłość życia uważają za codzienną zabawę, przekleństwo zaś za potoczną rozmowę. Nieszczęście bliźniego, dla Kurpia jest przedmiotem szyderstwa i pośmiewiska, bo przykazania boskie i kościelne, rozwijające główny zakon religii, jakim jest miłość Boga i bliźniego, dla niego są obce i mało znane; ztąd też wynika nieuszanowanie tego, co rzeczywiście jest świętem.” (przyp. – Toteż powiada dalej autor, że duchowieństwo wielkie o umoralnieniu ludu tego starania robi i powtarza, że z wprowadzeniem towarzystw wstrzemięźliwości, Kurpie nowogrodzcy odmienili się w obyczajach i zamożności na lepsze; najwięcej w tem położył zasługi przykładny ksiądz Kuderkiewicz w Lipnikach.)
Na str. 14 Wędrówek Połujański w ten sposób dopełnia swe orzeczenie:
„Póki walki najezdnicze i łupieztwo były w przekonaniu pewnych warstw dawnego społeczeństwa godziwym przemysłem, a łowiectwo i rybołówstwo swobodną rozrywką, póty i Kurpiów dobry byt nie odstępował. Na sile i zręczności zasadzała się umiejętność życia i dawała o dobry byt, nie odejmując szacunku. Czas przekonał, że zasady dawne są wątłe i nie trwałe w społeczeństwie, lecz serce przywykłe do dawnych namiętności, nie tak łatwo odzwyczaić się od nich nie może. Wieki upłynęły, a Kurp zawsze zachowuje dawne zamiłowanie do życia półdzikiego. Ale gdy wnikniemy w przyczyny, nie uznamy tego za upór, lecz za konieczność; lud ten bowiem osiadł wśród puszczy na gruncie borowym i jałowym, pomiędzy bagnami i piaskami lotnemi, gdzie nakazane mu dziś rolnictwo z trudnością i wielkim nakładem prowadzone być może. Brak mu do tego zasobów, nauki i korzystnych dróg i miejsc handlowych. To też: co się urodzi, musi pójść za lichą cenę w ręce żydów, lub w części do karczmy, na zabicie a raczej na zalanie trosk i kłopotów.”
„Nic przeto dziwnego, że tak biegną ziemicę cechuje nędza. Pola wśród lasów i błot, jak wysepki tu i owdzie wyrobione, po kilkoletniej miernej lub złej uprawie, częstokroć znowu przez lat kilka odłogiem leżeć muszą, bo bez nawozu wycieńczone grunta, plonów porządnych wydać nie mogą. Chaty wiejskie także po większej części są liche i źle utrzymywane; nawet kościoły tutejsze harmonizują z bytem tego ludu, bo ofiary jego nie mogą być sowite. Więc wyjątkowo tylko znaleźć można po wsiach chaty porządne, pola i ogrody dobrze uprawione, i Kurpiów zamożnych i bogobojnych. Powszechnie zaś biedzie towarzyszą: próżniactwo, niechlujstwo i dość często bezbożność. Najnędzniejsza strawa, przygarść ziemniaków, dostateczną jest dla wstrzymania Kurpia na parę dni od zarobku. Lada łachman, w połowie tylko ciało przykrywający, zadowalnia Kurpia, ochraniając go od szukania przez pracę lepszej odzieży. Bezbożność widzieć się daje nie tylko w niezbyt chętnem uczęszczaniu do przybytków boskich, ale w pochopności do nieprawego nabytku cudzej własności i w zemście osobistej, targającej się niekiedy na życie swego brata z pochodzenia. Wszakże duchowieństwo wiele tu już zdziałało dobrego i lud ten moralnie podnosić nie przestaje.”
„Moralniej o Kurpiów zachodnio-nowogrodzkich, prowadzą się mieszkańcy wschodniej strony puszczy nowogrodzkiej, a mianowicie we wsiach: Zabiele, Czerwonka, Borkowo, Janowo, Rakowo, Kąty, Zalesie, Sniarowo, Kupniewo, Kupiska, Włotki, Chlubna (Chludna), Penza, Rogienica, Grzymały, Czartorya i w kilku innych osiedli, gdie widzieć można chęć do pracy, rządność we wszystkiem i zamożność. Ztąd-to ci Kurpie mianują się szlachtą, i oddają swe dzieci do szkół publicznych na naukę, i jeśliby mniej mieli chętki do gry w karty, w którą nietylko pieniądze, ale zboże i inny dobytek niekiedy przegrywają, można by ich uważać za zupełnie porządnych gospodarzy wiejskich.”
„Jak w całym kraju znajdziemy różnorodność w życiu i charakterze ludu, tak i w krainie Kurpiów pomiędzy złymi znajdują się i dobrzy. – Owszem, jest tu nie mało rzeczy zasługujących na pochwałę. Kupr choć jest mieszkańcem ziemi dla rolnictwa mało przydatnej i nie zupełnie wywdzięczającej się za jej uprawę, jednakże szczerze ją kocha za życia i po śmierci, więc: nie tylko jej za życia na Kalifornię nie przemieni, ale pragnąłby, aby i zwłoki jego – gdy umrze na obczyźnie – oddane były tej samej ziemi, która go za życia żywiła.”
„Pobożność Kurpiów widzieć się daje w obchodzie dni świątecznych i uroczystości kościelnych. Święto niedzieli zaczyna się zwykle od południa w sobotę: dni świętych patronów miejsca świecą tylko do południa. (przyp. – Jednym z patronów jest ś. Floryan, chroniący od pożarów, którego wizerunek stanowi też i herb miasteczka Kolna.) Do kościoła uczęszczają zwykle w zebraniu tak zwanemi kompanijami. Każda prawie wieś stanowi rodzaj bractwa kościelnego i posiada swe chorągwie, obrazy i bębny, z któremi udaje się do kościoła procesyonalnie, śpiewając pieśni nabożne. Do niesienia tych godeł pobożności, wybierane są stosowne osoby, strojnie ubrane. Chorągwie noszą dziarskie parobczaki, w długie kapoty ubrani i czerwonym pasem przepasani. Niesienie obrazów należy do urodziwych dziewcząt, które ubierają się w białe spódnice i czerwone gorsety, na plecy zarzucają sobie fartuchy płócienkowe w pasy, na głowie zaś noszą kołpak z aksamitu czarnego lub czerwonego, wstążkami kolorowemi, kwiatami lub szychem i innemi świecidełkami ubrany. Bęben i śpiewy daleko ogłaszają pochód takiej kompanii przez puszczę.”
„Jeśli w jakie święto bractwo dozna przeszkody w pójściu do kościoła, wówczas taką procesyję cała wieś odbywa do najbliższego od wsi krzyża lub figury poświęconej.:
„Gdy panuje epidemia lub innego rodzaju powszechna jak klęska, prosesya taka odbywa się w pole lub na drogi krzyżowe i tam stanąwszy, całe zgromadzenie słucha pobożnie ewangelii przez promotora włościnina czytanej, a następnie kazania lub nauki duchownej tegoż; poczem wszyscy składają na to miejsce po gałązce drzewa lub inne drobne przedmioty, i to zowią zakopaniem ewangelii, przez co miejsce to uważa się za poświęcone i odbierając część religijną, służy przez czas niejaki za stacyę kompanii pobożnej, aż nim inne na ten cel miejsce wybrane nie będzie.”
Najtrafniej, wedle naszego przekonania, określił narodowość i pochodzenie Kurpiów Z. Gloger w broszurze: Dawna ziemia Łomżyńska (Warsz. wydanie Bibliot. Warsz.) mówiąc:
„Liczna szlachta mazowiecka przemieniła w wieku XIV, XV i XVI, jak mamy tego liczne dowody, ziemię Łomżyńską z dzikiej i leśnej krainy na rolniczą, karczując bory po większej części własną ręką, bo poddanych albo wcale nie miała albo bardzo mało. Nie stosowało się to wprawdzie do powierzchni całej tej ziemi, bo różne okoliczności a miedzy temi głównie mniejsza lub większa urodzajność gleby, wpływała na karczunek jednych okolic a pozostawienie pod lasami drugich. Gdy drzewo nie przedstawiało żadnej wartości jako towar, to piaszczystych borów nikt ani kupować ani za nagrodę i służeboność od księcia brać nie chciał, tembardziej jeżeli były inne przestrzenie lepszej natury. Ztąd gdy trzy żyzne wspomnionej ziemi powiaty: Kolnieński, Łomżyński i Zambrowski wcześnie podarły swą pierwotną leśną szatę, to w środku Mazowsza czwarty Ostrołęcki z ziemią najmniej urodzajną przechowywał ją najdłużej, obecnie jeszcze pokryty w 2/3 części borami. Zachodni ten powiat pozostawał długo prawie bezludny w porównaniu do trzech wschodnich. Dopiero gdy ziemi na korzystny karczunek w innych stronach Mazowsza zabrakło, gdy do rozdania już wiele nie było, lud mazowiecki bezrolny nęcony swobodą w puszczach pełnych zwierza, pszczół i rzek rybnych, przybywał tam z sąsiednich okolic nie tylko Polski ale podobno i Prus, coraz gęstsze zakładając osady. Posiadacze puszcz, biskupi Płoccy i starostowie koronni, chętnie widzieli rosnącą ludność a z nią nadzieję ekonomicznego dochodu z obszarów. Zachęcali ją więc swobodami (przywilej Zygmunta III z r. 1630), zniesieniem robocizny (w r. 1652) i patrzaniem przez szpary na (zdrożności) ludzi poddanych, którzy swych panów opuściwszy, biegli tu zażyć swobody. Lud ten mazowiecki, później nazwany od łyczanego obuwia t. j. kur-piów czyli kierpców Kurpiami, Kurpikami, odosobniony od świata w puszczach, przechował w swoim języku i obyczajach takie mnóstwo cech staropolszczyzny lub wyrobił nowe, że to stało się powodem pewnej odrębności od za-polnych sąsiadów, jaka dała przyczynę niektórym piszącym do dziwacznych i śmiesznych rodowodów naszego leśnego Mazura.” [przyp.: I tak: Haczewski (Sylwan tom XIV. str. 390) powiada, iż byli to potomkowie narodu z Wołoszczyzny do Sarmatów naciśniętego. — Inni (ks. Osiecki) wywodzili ich bez podstawy od Jadźwingów. B. Tykiel w swojej rozprawie statystyczno-etnograficznej o Gubernii Augustowskiej (Bibliot. Warsz. z r. 1857, IV) zestawił różne zdania wypowiedziane o Kurpiach przed rokiem 1857, w którym pisał (między innemi), iż byli to w wielkie j części bannici czyli zbiegi różnych rodzin szlacheckich i t. d.  A. Połujański (Wędrówki po Gub. Augus. Warsz. 1859) acz przyznaje tu pierwszeństwo żywiołowi mazowieckiemu, sądzi, że nazwa ta urobiła się w części z nazwy Karpów, narodu z Karpat przybyłego (!). Zresztą mniema i on także, że nie brak wśród ludności tutejszej potomków rodzin możnych, wygnanych niegdyś z innych okolic Rzeczypospolitej.
Za błędny tedy musi być uważany wywód autora listu do Gazety Codziennej (Warsz. 1859 n. 56) zwolennika poglądu tych, co zaludniają puszczę samą szlachtą zsyłaną tu za karę na banicyę, jako i zbiegami (rodzin możniejszych i uboższych) z różnych okolic kraju a nawet i zagranicy, jakoby mieszkańcy tutejsi na zapytanie gościa: zkąd pochodą? dawali odpowiedź: iż są mieszańcami (meszeniec), z czego (!) później miała powstać nazwa Myszyńca (obacz str. 28, i Starożytna Polska Balińskiego. Autor ów sądzi, iż dowodem różnoplemienności (?) tego ludu są także nazwy niektórych wsi n. p. Tatary, Bandosie, Gojdany, Durelasy i t. d. jak i nazwiska rodowe włościan n. p. Bałdyga, Zawalich, Draba, Bałoń, Zawrotny, Lelis i t. d.
Ztąd też z zastrzeżeniem i w nader ścieśnionym tylko zakresie przyjąć należy słowa Tad. Wojciechowskiego (Chrobacya, I, str. 271) gdy tenże powiada: „U Kurpiów istnieje podanie świadczące, że dwie puszcze: Ostrołęcka („Zagajnika”) między rzekami Zbojną, Turoślem i Omólwią (lustracya z r. 1616) i Nowogrodzka („Puszcza zielona”) były rodzajem późniejszej Ukrainy nad-dnieprskiej i „że Kurpie sami opowiadają o sobie, iż są potomkami rozmaitych rodzin polskich” których los lub własna swawola poniżyła, i którzy byli zmuszeni ukrywać się w tych stronach jako wygnańcy.”]
„Najtrzeźwiej ze wszystkich (są to dalsze słowa Glogera) zapatrywał się zawsze na Kurpiów K. W. Wójcicki, bo ich poznał na miejscu, i mieszkał czas jakiś w ich sąsiedztwie. Naszem zdaniemi, a sądzimy iż wielu znawców rzeczy krajowych zgodzi się na nie, zadatkiem całej tej ludowej formacyi było owo zawiązanie się w r. 1526 jednolitego bartniczego bractwa w tychże puszczach, tudzież pewna odrębność warunków życia. Nazwa Kurpiów występuje dopiero w dwóch ostatnich wiekach. Powstała ona w czasach, w których okoliczny lud mazowiecki zarzuciwszy łyczane obuwie (dotąd jeszcze przez leśną Litwę i Ruś noszone) i zapomniawszy, że sam chodził w kurpiach, zaczął niemi przezywać mieszkańców puszcz, którzy mając podostatkiem łyka do ostatnich czasów zachowywali stary zwyczaj. [przyp.: Autor listu do Gazety Codziennej (Warsz. 1859 r. n. 56) mówi o Kurpiach i o Myszyńcu, najważniejszem po Ostrołęce mieście puszczańskiem: „Kurp chociaż z krwi i ziemi jest Polakiem, nazywa siebie jednak puszczakiem, to jest synem i panem puszcz; a mieszkańców (polnych) powiatu Pułtuskiego zowie polakami.”] Dostrzeżone przez niektórych pewne (n. p. przez Połujańskiego) podobieństwo charakteru Kurpiów z mieszkańcami Karpat, jest w istocie niczem więcej jak psychologicznym wpływem swobody życia wśród gór Karpackich i borów Mazowsza. Swoboda ta wydawała owoce różnorodne, względnie do ustroju ducha ludzkiego. Wolny n. p. góral i wolny Kurp prędzej od innych poczuli potrzebę podniesienia swej dziatwy przez oświatę, posyłając ją chętnie do szkół, gdy są w stanie. Z drugiej strony, wśród swoich gór i puszcz będąc mniej krępowani prawem społecznego porządku, jedni dostarczali słynnych opryszków, o drugich mówi uchwała z r. 1736 iż „do rebelii skłonni kurpikowie” czyli do wojen powiatowych i najazdów szlacheckich, których oni jako stronnicy króla z krwi narodowej na party i saskiej dopuszczali się.” „Kraina Kurpiów nie przedstawiała jako taka zaokrąglonej przestrzeni, bo względnie do konturów puszcz położonych aż w czterech ziemiach: Łomżyńskiej, Ciechanowskiej, Rożańskiej i Nurskiej, ciągnęła się szerszym, węższym lub przerywanym pasem z północy od granicy pruskiej na południe do rzeki Bugu, od Myszyńca do Wyszkowa i Broku. [przyp.: Ztąd też i Gołębiowski (Lud polski 1830 str. 38) zbyt szerokie nakreślił dla nich granice mówiąc, iż siedziby ich ciągną się aż do rzeki Biebrzy po Wiznę, a w ziemi Nurskiej przechodzą i na lewy brzeg Bugu, gdzie teraz Jadów i Sulejów.] W ziemi Wizkiej (jak to mylnie napisał Tomasz Święcki), ani we wschodniej połowie Łomżyńskiej i Nurskiej Kurpiów nigdy nie było (t. j. Mazurów tem mianem w ostatnich dwóch wiekach nacechowanych). W powiecie Zambrowskim jest tylko mała i niezbyt dawna leśna osada Kurpiki, nazwana tak zapewne od kilku Kurpików, którzy tu mogli przypadkowo się zabłąkać.”
„Tak tedy w zeszłem i bieżącem stuleciu, przypadło w udziale i Kurpiom także owo karczowanie długo nietkniętych borów ostrołęckich, jakie przedtem spełniła już od kilku wieków w sąsiednich powiatach szlachta łomżyńska.”
W. Czajewski mówiąc o cnotach Kurpiów, powiada (w Tygodn. Ilustr. 1881 r. n. 296 — 298): „Godnem jest uwagi, że kradzież w tych stronach zdarza się niesłychanie rzadko. Kurp prawie nigdy nie dopuszcza się złodziejstwa. Niezawodnie wpłynęło na to dawne prawodawstwo bartne, które tak srodze karało złodziei.”
„Zachował także wiele innych dawnych zwyczajów. Zwolna jednak i to się zmienia. Kurp przywdziewa już niekiedy inne ubranie, przekształca się i nagina do ogólnych przepisów życia.”
„Toż samo można powiedzieć i o płci żeńskiej. Kurpianki są bardzo przystojne, z twarzą pełną o jasnych oczach, a co je tem więcej zdobi, że bardzo czysto i porządnie się noszą, czego po wielu innych okolicach spotkać się nie zdarza.”
„W ogólności wpatrując się dziś w cały ich ustrój (gospodarstwa i robót domowych), musimy z poszanowaniem zaznaczyć wyższość Kurpianki (od Łomży i Kolna) nad inne ludowe postacie. Jest ona skromna, pobożna i pracowita, a w domowem gospodarstwie skrzętniejsza od mężczyzn. Żadna też Kurpianka nie pija wódki i potrzeba szczególniejszego zdarzenia, aby w tych stronach pijaną kobietę zobaczyć.”
„I jeżeli czytelniku, chcesz sobie odtworzyć dawną polską przeszłość, to jedź na „puszczę”. Tam przyjmą cię po polsku, gościnnie i chętnie, jak niegdyś Piast przyjmował. Usłużne, skrzętne i piękne gosposie podadzą ci szeroką dębową ławę, a zwinni Kurpikowie o długiej, ściągłej twarzy, którą zdobią pociągły prosty nos, wysokie szerokie czoło i jasne oczy, dobędą z barci wysokich miodu, zrobionego przez dzikie (?) pszczoły z kwiatu sośniny lub lepkiej topolowej żywicy, tego miodu co nim traktował Piast starych na wiec przybyłych Sarmatów.
Idźże więc tam wytchnąć i spożywać miód pod szumiącemi, niegdyś gęstemi borami dawnej Polski - i powtarzaj wraz z ludem krótki lecz wymowny dwuwiersz:

"Nie daremno krzyż na miodzie,
Przezeń wiara jest w narodzie."

[przyp.: Zwykle dawniej gdzie miód sprzedawano, malowany był krzyż czerwony na okiennicach, jako godło i oznaka, że niegdyś wiara przez gościnne przyjęcie aniołów, wprowadzona była do Polski. Dziś jednak, z przejściem handlu w ręce żydowskie, zaginął ten zwyczaj. (Czajewski).]

Kurpie  u  Oskara  Kolberga

 

 

Frywolitki i sztuka Laury Bziukiewicz
Kurpiowska Biżuteria
Kurpiowska Biesiada
Kurpiowskie ozdoby Wielkanocne
Kurpiowska Puszcz Zielona

Laura Bziukiewicz w TVP2 - Pytanie na śniadanie - Kolczyki frywolitkowe

U BURSZTYNA - Moda na Mazowsze

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Facebook - sklepik EtnoKurpie

Cennik

Biblioteka kurpiowska

Regulaminy

Foto - Muzeum

Aktualności - blog

Facebook - Muzeum Kurpiowskie w Wachu

U szewca i rymarz

W domu

W zagrodzie

U stolarza i cieśli

U kowala

Kontakt z nami

Jak do nas dojechać

W stajni i powozowni

Tkactwo

Strój

Rzemiosło

U bartnika

kurpie.com.pl/

strona główna

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Jak do nas dojechać

Kontakt z nami

Kurpie - Puszcza Zielona

Zdzisław Bziukiewicz

Galeria Foto z Kurpi

Wyroby ludowe z Kurpi

Bursztynowe wyroby z Kurpi

Laura Bziukiewicz

Historia i etnografia Kurpi

Folklor Kurpiowski

Gwara Kurpiowska

Bursztyn Kurpiowski

Skanseny i muzea

Wielkanocne Etno-Kurpie

Etno-Kurpie na choinkę

Prasa, TV, filmy o nas

www.frywolitka.pl