. Webmaster: Zdzisław Bziukiewicz tel. 0607-676356
Dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w www.kurpie.com.pl jest zabronione bez zgody właściciela. Podstawa prawna: art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Copyright kurpie.com.pl / Zdzisław Bziukiewicz 2007 |
„Wędrówki po guberni augustowskiej w celu naukowym odbyte” t. IV - 1859 r. Aleksander Połujański (Fragment) |
Kurpie bartnicy, wśród puszczy nowogrodzkiej rozsypani, obrawszy sobie za główny przedmiot przemysłu bartnictwo, swobodnie po całym obszarze leśnym gospodarowali. Gdy zaś napływ ludności wymagał utworzenia jednej społeczności, wówczas Kurpie połączywszy swe kółka patryarchalne w jeden naród, ustanowili rząd republikański i z pomiędzy siebie wybrali naczelnika administracji, nadając mu tytuł starosty bartnego, któremu dodali w pomoc pierwiastkowo dwóch tylko urzędników sądowych: podsędka i pisarza, w późniejszych zaś czasach czterech: sędziego, dwóch ławników i pisarza. A że własnej ziemi ten naród nie posiadał i korzystał tylko z gościnności swych ziomków, to też Kurpie zwali się lennikami i ustawa ich narodowa czyli bartna otrzymała od właściwego rządu miano prawa lennego. Każda buda czyli familja, inaczej stanowiskiem zwana, miała sobie wydzielony bór, to jest część puszczy, w której wolno było barci o wydzieniać, to jest wyrabiać, oraz drzewa ścinać, grunta pod rolę i łąki karczować, na jarząbki i zwierzęta drapieżne polować, tudzież ryby w wodach przytykających łowić. Za tę wolność, każda buda obowiązaną była staroście łomżyńskiemu od całego boru dawać w naturze rączkę miodu, która wynosiła 15¼ garnca, oraz za kunę czyli pozwolenie polowania, groszy piętnaście; nadto wczasach późniejszych, gdy się odbywały w tej puszczy łowy królewskie, musieli pełnić obowiązki osoczników i wówczas to na swem stanowisku każdy bartnik miał dla przyjazdu strzelców królewskich stożek siana z dwojgiem drabek. A bywały świetne łowy w tej puszczy, rozciągającej się wzdłuż od Łomży i Szczepankowa do wsi Antonia i Leman, oraz dalej za dzisiejszą pruską granicę ku Johannsburgowi, tudzież wszerz od Łomży do rzeki Skwy, przedzielającej od drugiej większej jeszcze puszczy ostrołęckiej. I staro drzewu dobrze zwartego, a tem samem stosownych dla zwierza grubego kryjówek tu nie brakło; liczne dęby, drugie lub trzecie stulecie swym wiekiem oznaczające dostarczały obficie żołędzi przynęcających dzika; bagna i mszary w obrębach Nowaruda, Łokieć, Dukat i Plewki, bielami i krzami tu zwane, utrzymywały grubą płową zwierzynę i wodne ptastwo; w łąkach nadrzecznych były wyborne pastwiska, a rzeki Narew i Pisna spragnione zwierzęta i ptastwo poiły. To też żubr, łoś, jeleń, daniel, sarna i dzik, były wówczas pospolitemi w tej puszczy zwierzętami [*Teraz sarny tylko i dziki przechodnie niekiedy pojawiają się, lecz niedługo się tu trzymają.] , ptastwa zaś rozmaitego, zwłaszcza wodnego, liczne i ogromne stada tu się chowały, a nawet i dziś jeszcze kaczek dzikich na tutejszych bielach, bodaj czy nie więcej niż w innych okolicach tej gubernji widzieć można. Dla stanowiska i wypoczynku po łowach osób panujących, zbudowane były w trzech punktach puszczy dwory myśliwskie, a mianowicie: jeden pod miastem Nowogrodem, zawierał stancję czyli pokój i kuchnię; drugi nad rzeką Pisną w blizkości miasta Kolna, o dwóch izbach i kuchni; trzeci największy nad jeziorem Serafin, mieścił w sobie trzy izby, kuchnią i piwnicę. Dozór nad temi dworami poruczony był bartnikom, czyli osocznikom, którzy w czasie przyjazdu króla na łowy, pomagali służbie dworskiej w pełnieniu usług domowych. Im więcej pierwsi osiedleńcy mnożyli się, tem bardziej z samej natury rzeczy uszczuplać się musiały wydzielone im bory. W początku miała być liczba borów i bud tylko 72, potem wzrosła do 90, a w roku odnowienia Królestwa już liczono 300. Taki wzrost ludności zmusił bartników do podziału borów na półbory i ćwierćbory. Początkowo w każdym borze liczono mniej więcej barci 60, we wszystkich więc borach było barci około 4320; lecz gdy podział rozdrabniający nastąpił, już liczba barci zależała od zamiłowania do bartnictwa, od rodzaju gospodarstwa i od innych okoliczności, tak że w niektórych półborach było barci więcej niż w całych borach, ale za to mniej stosunkowo łąk lub gruntu ornego. Po upływie lat kilku dziesiąt od otrzymania przywiedzionych wyżej przywilejów, a mianowicie w końcu wieku XVII, w zastosowaniu się do ustawy bartnej w innych częściach kraju istniejącej, tutejsi bartnicy w miejsce rączki, dawali i staroście łomżyńskiemu 4 pudłaki miodu od każdego boru czyli garncy 16, od półbora zaś 2 pudłaki i od cwierćboru jeden pudłak. Za rządu pruskiego w dniu 1 listopada 1979 r. wydzierżawiono dochód z barci przez licytację i otrzymano po złp, 14 za pudłak; a że borów liczono wówczas 95¾, czyli pudłaków 383, dochód więc roczny uczynił złp. 5362. Liczba barci wówczas już była wielce uszczuploną, gdyż karczunki na łąki je wytępiły, jednakże kto władał borem, choćby same miał łąki a barci bardzo mało lub zgoła nic, musiał 4 pudłaki miodu dzierżawcy dostarczyć, lub pieniędzmi podług umowy po 3 i 4 talary za pudłak uiścić, a następnie sami bartnicy potrzebując miodu, kupowali takowy od dzierżawcy po cenie w Warszawie istniejącej. Oddzielnie acz niechętnie bartnicy uiszczali kunowe w naturze, to jest od każdego boru dawali kunę; a gdy kun trudno już było upolować, płacili za każdą, już nie po groszy 15, jak dawny przywilej królewski ustanowił, lecz po złp. 1 groszy 6. Nadto dzierżawcy wymagali od bartników dostarczenia bezpłatnie beczek dębowych 30 do 40 sztuk. W roku 1798 i 1799 byli dzierżawcami dochodu z barci: Kurella amtman czyli dzierżawca dóbr rządowych Kupiski i niejaki Kadgien, którzy na licytacji postąpili za pudłak miodu po złp. 14 gr. 15. Wówczas z obliczenia okazało się w puszczy barci z pszczołami tylko 621, bez pszczół 4004 i zupełnie suchych 617, razem 6242 sztuk; a zatem od roku 1630, to jest od nadania przywileju bartnikom, w ciągu lat 159, przybyło barci 922, z których potrącając uschłe 617, przybytek rzeczywisty wynosił 305. Uschłe barcie rząd polecił uprzątnąć przez sprzedaż lub bezpłatny wydatek na deputaty roczne. W r. 1800 sam Kadgien zadzierżawił dochód z barci, z czego niezadowolony poprzedni jego wspólnik Kurella, mieniąc się starostą, wzbronił bartnikom dostarczania miodu i beczek Kadgienowi, który zaniósłszy o to skargę do kamery białostockiej, postawił na swojém i przez egzekucję pobrał od bartników miód z beczkami. Bartnicy za rządów pruskich stopniowo tracili swe dawne prawa i zwolna równali się z innymi Kurpiami później wśród puszczy osiadłymi na prawach włościan rządowych. Wzbroniono im bezpłatnie z ugaju użytkować, za który włościanie ekonomji Małypłock i Kupiski płacili po złp. 1 od konia; wymagano, żeby bartnicy takąż opłatę uiszczali: lecz ci opierając się na swym przywileju, słuchać tego nie chcieli, jednakże exekucja zmusiła ich do uległości. W latach 1806 do 1810 byli z kolei dzierżawcami dochodu z barci: Bohdanowicz, Godlewski i Wyszkowski; wówczas liczono barci osiadłych 209, pustych 2,800, razem 3,009. Dekretem sądów zadwornych J. K. Mości referendarji koronnej z dnia 26 listopada 1808 roku zmieniono podatki bartników w ten sposób, że z każdego boru dawać mieli miodu beczkę jednę i pudłak jeden; kunowego złp. 5 gr. 11 szeląg 1, czynszu z każdego morgu groszy 15, do żniwa zaś dworskiego dni 3 na rok z chałupy, tudzież mosty na rzece Pisnie podług zwyczaju naprawiać mieli. W roku 1811 dzierżawił dochód z barci Pawliczyński naddzierżawca ekonomji Małypłock; ilość miodu podana była garncy 86 l kwarta 1, za którą pobrano na rzecz skarbu dzierżawy złp. 6,000, oraz za drzewo do beczek złp. 24. W roku 1812 żyd postąpił na licytacji złp. 10 i zapłacił dzierżawy złp. 6,010 za sam miód. W latach 1813 i 1814 konkurrencji na dzierżawę barci nie było i 404 pudłaków miodu w naturze od bartników zebranego zmarnowało się. W roku 1815 zebrano 32 beczek miodu, z których każda zawierała garncy warsz. 33 i kwart 3, takowe przez Rzętkowskiego podinspektora dóbr i lasów narodowych okręgu łomżyńskiego z wolnej ręki sprzedane były Noskowi Szmulowiczowi żydowi z Kupisk, po złp. 186 za beczkę, czyli razem za złp. 5,952 [*Gdzie się podziały te pieniądze, dotąd niewiadomo, tak dobrze Szmulowicz interes poprowadził.]. Ostatnie to były lata upadku wolności Kurpiów bartników, którzy utrzymywali jeszcze w ekonomjach Nowogród czyli Kupiski i Małypłock, w każdej po dwóch sędziów bartnych, ci zaś podlegali jednemu staroście. Wspominają dotąd o Sędrowskim sędziu i podleśnym, oraz o Staniszewskim staroście bartnym i naddzierżawcy ekonomji Małypłock. W roku 1816 zamieniono podatek bartników na pieniądze i każdy uiszczał z całego boru po złp. 120, z półboru i ćwierćboru w stosunku do tej summy; opłata zaś kunowego zniesioną została z powodu, że dla ochrony zwierzyny na potrzeby rządu, wszystkim bartnikom wzbroniono chodzić z flintą po lesie. Taki stan rzeczy trwał do roku 1837, w którym z powodu szkód w lesie zrządzonych przez bartników w większej wartości od dochodu z barci, rząd polecił, aby do dnia 1 kwietnia 1838 roku wszystkie pszczoły z lasu uprzątnięte były i wstępu do lasu bartnikom wzbronił; łąki zaś bartne nad rzeką Pisną położone wydzierżawił przez licytację, z których dochód stopniowo wznosząc się w roku 1856 doszedł do rs. 1957 kop. 6. Zakaz ten był obowiązującym dla bartników, lecz pszczoły nie pojmując go i przyzwyczajone do lasu, znowu osiadać zaczęły w pustych barciach. Z żalem i politowaniem bartnicy patrzyli na pszczoły w lesie bez opieki zostające i chcąc temu zaradzić, wyjednali w r. 1843 u rządu pozwolenie na wstrzymanie wycinania barci tak osiadłych jak i pustych, a w roku następnym dnia 12 (24) stycznia wydane zostało rozporządzenie o dozwolenie bartnikom pozostawić w stałych lasach barcie za opłatą dotąd pobieraną o tyle, o ile do cięć rocznych te barcie nie przypadają i tylko stopniowo z lasu ich usuwać. Nie prędzej wszakże ni w roku 1847 zaczęto układać konsygnacje czyli wykazy barci pszczołami osiadłych, których naliczono tylko 33 i za nie pobrano po kop. 15 od sztuki, razem rs. 4 kop. 95. W następnych latach stopniowo powiększała się liczba barci, a z nią też i dochód, który w r. 1851 wynosił rs. 10 kop. 95, lecz w r. 1856 znowu spadł na rs. 7 kop. 65. Bartnicy byli pierwszym zarodkiem tutejszych Kurpiów; do nich łączyli się inni przybysze i tworzyli wsie wielkie i małe, nadając im nazwę już to od nazwiska bud i borów, już od nazwisk tubylców pierwiastkowych. I tak za wsie bartnicze czyli pierwiastkowe uważać należy: Pupki, Samule, Ptaki, Bączki, Ksepki, Leman, Kozioł, Poredy, Dudy, Siwiki, Łyse, Warmiak, Cieloszka, Wanacja lub Wenecja, Łacha, Gawrychy, Zdrębisko, Parzychy, Pieklik, Cherubiny, Serafin, Gietki, Kossaki, Trzcińskie i Niksowizna. Za pierwotne familje Kurpiów tutejszych uważane są: Ptak, Bączek, Ksepka, Kozioł, Poreda, Duda, Siwik, Gawrych, Piascik, Rydel, Parzych, Pieklik, Cherubin, Serafin, Gietek, Kossakowski lub Kossak, Trzciński, Niksa, Bałdyga, Krysiak, Pieloch, Banach, Grala, Florczyk, Kokoszka, Plona, Kołdys, Cekała, Cwalina, Olbrys, Deptuła, Gugnacki, Prusinowski, Sudkowski i Dziekoński. Bartnicy bez względu na swe przywileje chętnie zlewali się z innymi współmieszkańcami puszczy, tworząc z nimi wspólne wsie. W r. 1808 liczono we wsiach 36 bartników gospodarzy 153, którzy posiadali gruntu morgów 2,806 [*Wszystkich Kurpiów nowogrodzkich liczą do 17000 osób.]. Oddzielne stowarzyszenia stanowili przez czas niejaki Kurpie trudniący się paleniem drzewa na potaż i popiół, oraz dobywaniem rudy żelaznej; stąd też powstały wsie Potasie i Popiołki, oraz familja Potas; od rudników także nazwane wsie: Nowaruda, Skrodaruda, Nadrzecznaruda i Osowiecka-ruda. Do fabryk dworskich w folwarku Małypłock sprowadzano z Hollandji rzemieślników, stąd utworzyła się familja Olender, która we wsi Cieloszka osiadłszy, dziś zupełnie skurpiała, a nawet daleko jest zuchwalszą od tubylców. Nie tylko w bartnictwie, potażnictwie i kopaniu rudy celowali Kurpie, ale sztukę myśliwską doskonale znali i czy to żubra, czy też niedźwiedzia lub dzika zabić, dla Kurpia było igraszką i zabawą, a jarząbka lub innego ptaka w locie zastrzelić tak łatwo mu było, jak nam dziś pieczonego z półmiska uprzątnąć. Bez strzelby i torby myśliwskiej Kurp za próg swej budy nie wyszedł, a gdy chciał jeden z nich swą zręczność w strzelaniu za czasów Stanisława Augusta pokazać, w pół godziny trzy litery S. A. R. (Stanislaus Angustus Rex) kulami: na desce wysadził. To też myśliwi uwiecznili tę zręczność przysłowiem; „strzela jak Kurp’“, co było największą pochwałą doskonałego myśliwca. Jak dobrze przydała się Kurpiom ta umiejętność, wiemy o tem z historji krajowej, gdy w roku 1702 mając na czele Borowego i Działyńskę wdowę po wojewodzie rawskim, rozbili w puszczy pod Myszyńcem 7000 Szwedów przez samego króla Karola XII prowadzonych; także gdy na cmentarzu kościelnym w Ostrołęce pokonali wojsko szwedzkie przez Rebindera pułkownika dowodzone, lub gdy trzymając się partji Stanisława Leszczynskiego, w latach 1734 i 1735 częste staczali utarczki z wojskiem cudzoziemskiem, usiłująem Augusta III elektora saskiego na tronie królów polskich osadzić. Jeszcze i dziś, gdy Kurpiom flinty już od lat 40 odebrano, panuje jednakże dziedziczne zamiłowanie tego narodu do myśliwstwa i chęć posiadania jeśli nie jawnego to tajemnego broni palnej, z którą przemykając przez bory krajowe rozrzedzone i zwierza grubego pozbawione do lasów pruskich, tam kłusuje myśliwiec z narażeniem swego życia na niebezpieczeństwo i gdy na uczynku, to jest na kradzieży dzika, jelenia lub innej grubej zwierzyny, karę śmierci lub postrzelenie od tamecznej służby leśnej poniesie, wtedy zemstą odpłacić musi i jeśli nie sam, to jego syn lub brat uniosłszy zwłoki na swą ojczystą ziemię, na mogile jego zaprzysięgnie odwet, i takowy niechybnie spełni, poświęcając życie zabójcy za ubitego. |
Bartnicy Nowogrodzcy |
|
Muzeum Kurpiowskie w Wachu Mój kawałek ziemi w TVP Warszawa i Info TVP |
Laura Bziukiewicz w TVP1 - Dzień dobry w sobotę - Wielkanoc |
Laura Bziukiewicz w TVP2 - Pytanie na śniadanie - Kolczyki frywolitkowe |
„Koronka frywolitka, Laura Bziukiewicz” - Związek Kurpiów |
„Laura Bziukiewicz, Biesiada kurpiowska” - Związek Kurpiów |
U BURSZTYNA - Moda na Mazowsze |